W niedzielę, 20 stycznia 2013 r., odszedł do Pana nasz Przyjaciel – Andrzej Zagrobelny. Jego śmierć była dla nas wszystkich zaskoczeniem. Jeszcze w sobotę wydawało się nam, że za chwilę się obudzi i wyjdzie ze szpitala. Tyle osób modliło się o jego zdrowie. Jednak Pan Bóg miał inne plany.

Andrzeja nie ma wśród nas zaledwie chwilę, a tak po nim pusto. Zawsze był aktywny, skory do pomocy. Miał dla wszystkich dobre słowo. Trudno o nim myśleć w czasie przeszłym. W ogóle trudno też myśleć tylko o nim: zawsze byli razem Iza i Andrzej. W Equipes Notre-Dame byli od początku Ruchu w Polsce. Po kilku latach, z wielką obawą, ale też z wielką ufnością w Bożą pomoc, podjęli się odpowiedzialności za Sektor Wielkopolska jako II Para Sektora. Po trzyletniej służbie, która kosztowała ich bardzo wiele wysiłku, nie przeszli w stan spoczynku, ale podjęli się funkcji Pary Informacyjnej. I znów, jak poprzednio, jeździli, głosili, namawiali – apostołowali. Jednocześnie zmagali się, tak jak inni, z codziennością: choroby, problemy, brak czasu. A jednak oddawali swój czas innym. Byli aktywni nie tylko w Ruchu. Byli członkami Rady Parafialnej; angażowali się w bieżące potrzeby parafii; oboje działali w Radzie Fundacji OPIEKUN. Do ostatnich chwil przed chorobą Andrzej jeździł do różnych parafii z prezentacją filmu – seminarium dla małżeństw. Przygniatany przez szarą codzienność zawsze był gotów służyć innym, służyć swojej rodzinie; często zapominał o sobie. Teraz już nie ma go wśród nas! To jest niepojęte!

Ostatnio widzieliśmy się w końcowych dniach roku 2012. Andrzej z Izą (i Małgosią) oraz Małgosia i Mariusz odwiedzili nas na Warmii. Bardzo radośnie minęły nam te trzy dni. Przez myśl nam nie przeszło, że widzimy Andrzeja po raz ostatni!

A potem, już w Poznaniu, nie mogliśmy się spotkać, bo zamiast na spotkanie ekipy trafił do szpitala. I od tej chwili każdy dzień dla naszej ekipy był modlitwą o jego zdrowie. Do tej modlitwy dołączały się kolejne osoby, małżeństwa z Ruchu, Orędownicy, przyjaciele, młodzież z KSM…

Fiat voluntas Tua…

A w czwartek złożymy jego ciało na cmentarzu wierząc mocno, że on jest już u Pana.

Urszula i Janusz Sklepowicz