W listopadzie 2023 roku mieliśmy zaszczyt wygłoszenia na spotkaniu plenarnym Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich przemyśleń dotyczących tematu tworzenia wspólnot świeckich w oparciu o doświadczenia naszej wspólnoty. Nasza wypowiedź zawierała własne przeżycia oraz małżeństw, które zechciały podzielić się z nami swoim spojrzeniem na tworzenie wspólnot. Bardzo dziękujemy za wkład w to przedsięwzięcie Kasi i Markowi Rymszom, Marzence i Michałowi Mamczarzom, Marysi i Pawłowi Gugałom, Ali i Jackowi Antosiukom, Hani i Józefowi Błazińskim oraz Justynie i Łukaszowi Kowalskim. Zapraszamy do zapoznania się z artykułem, który został opublikowany w 167 Biuletynie ORRK i zawiera naszą wypowiedź.
Beata i Marcin Pińkowscy
Sektor Mazowiecki A
Co pomaga świeckim w tworzeniu wspólnoty?
Autorzy artykułu są od 16 lat członkami ruchu Equipes Notre-Dame. Ruch Equipes Notre-Dame powstał we Francji w 1939 roku. Jest najstarszym i największym ruchem duchowości małżeńskiej na świecie. Obecnie ekipy są w 96 krajach na 6 kontynentach. W sumie jest 14 296 ekip, w których formuje się 144 000 członków. Ruch Equipes Notre-Dame jest prywatnym stowarzyszeniem świeckich prawa kanonicznego. Uznanie END za prywatne stowarzyszenie wiernych przez Papieską Radę ds. Świeckich nastąpiło w 1992 r.
Tworzenie wspólnoty to proces, w którym grupa ludzi odkrywa, że jakaś część przekonań, doświadczeń czy wartości jest wspólna, a odkrywaniu części wspólnej towarzyszy tworzenie silnej emocjonalnej więzi. Wspólne działanie i korzystanie z różnych talentów członków multiplikuje osiąganie celów, do których dąży grupa. Synergia osób zaangażowanych we wspólnotę pozwala na łatwiejsze radzenie sobie z trudnościami egzystencji, a wspólnota nastawiona na wspólne wartości duchowe pozwala członkom pełniej rozumieć wiarę i życie przez pryzmat wiary.
Uczestnictwo we wspólnocie katolickiej jest korzystne na każdym etapie. W formacji wstępnej potencjalni członkowie uczą się wspólnoty. W początkowej fazie przeważa branie nad dawaniem, a uczestnicy doświadczają zmian, które zbliżają do Boga. W formacji dojrzałej uczestnicy pełniąc posługi poświęcają swój czas, talenty i wiedzę, a jednak wszyscy podkreślają, że nadal więcej dostają niż dają.
Czynniki pomagające w tworzeniu wspólnot podzieliliśmy na trzy obszary, które w sposób szczególny tworzą podstawy do budowy wspólnoty Equipes Notre-Dame, a mamy nadzieję, że również każdej innej wspólnoty. Są to wyzwania wewnętrzne, okoliczności zewnętrzne oraz warunki strukturalne.
Pierwszym obszarem w wyzwaniach wewnętrznych, które sprzyjają tworzeniu wspólnot jest poczucie samotności. Poczucie samotności jest funkcjonalne, gdyż prowadzi do drugiego człowieka, a samotność duchowa do wspólnoty. W człowieku napotykamy naturalną potrzebę bycia we wspólnocie, aby zapełnić brak w sobie. Taką potrzebę często obserwujemy u osób/małżeństw przebywających na emigracji i mówiących o tęsknocie za wspólnotą narodową czy wspólnotą ludzi wierzących.
Tworzenie wspólnot opiera się również na potrzebie autentyczności. Na co dzień przebywamy w różnych środowiskach, sytuacjach, które warunkują nasze postępowanie. Najczęściej do takich sytuacji dochodzi w pracy, w której wymaga się od nas postaw, od których zależy otrzymywane wynagrodzenie. Natomiast we wspólnocie członkowie nie muszą odgrywać ról. Mogą być po prostu sobą, dlatego osoby autentyczne są wdzięcznym materiałem dla wspólnot i swoją otwartością przyciągają innych.
Kolejny obszar, który pomaga we zbliżeniu się do wspólnoty to wbrew pozorom kryzys. Kryzys, który zawsze jest szansą na rozwój. Kryzys był doświadczeniem naszego własnego małżeństwa i to właśnie on doprowadził nas do ruchu duchowości małżeńskiej. Jesteśmy małżeństwem, które całe życie mieszka w Warszawie. Po 10 latach małżeństwa, gdy byłam na urlopie wychowawczym, Marcin, aby wracać jak najszybciej do domu wychodził wcześnie rano. Ponieważ dzieci budziły się po jego wyjściu, to nie widywałam go rankami. Bardzo tęskniłam za nim przez cały dzień i tak za nim mocno tęskniłam, że gdy on wracał do domu po pracy, to tonem obrażonej osoby mówiłam mu w taki sposób „cześć”, że on nie odzywał się do mnie do końca dnia i ja do niego też. Trwało to dzień, tydzień, miesiąc, kilka miesięcy. Mimo, że czułam miłość do męża, to nie potrafiłam zmienić strategii postępowania. Uważałam, że jestem najlepszą żoną na świecie i robię wszystko, aby nasze małżeństwo było jak najlepsze. Zmiany nastąpiły po bardzo szczerej modlitwie, w której nakrzyczałam do Pana Boga, że naszego małżeństwa właściwie nie ma i aby Pan Bóg „coś zrobił”. Oczekiwałam, że w niedzielę na Mszy o 10-tej usłyszę informację Beatko, Marcinie skierujcie się do salki, gdzie was naprawią. Ale Pan Bóg ma swój czas i swój sposób na odpowiedzi na prośby. Po miesiącu moja mama zaproponowała, że wyjedzie na tydzień z naszym najstarszym synem do Serpelic, o których nigdy wcześniej nie słyszeliśmy. Przez cały pobyt w rozmowach telefonicznych mówiła, że w Serpelicach są cudowne małżeństwa. Nic nie wiedziała o naszych kłopotach, ale zaproponowała, żebyśmy porozmawiali z tymi małżeństwami, gdy przyjedziemy po nią w weekend. Rzeczywiście zgodziliśmy się porozmawiać i specjalnie dla nas zostało jedno z małżeństw. W czasie tej rozmowy dowiedzieliśmy się, że istnieją ruchy małżeńskie. Spotkaliśmy się z radosnym świadectwem i mówieniem o Panu Bogu w zupełnie inny sposób niż postrzegaliśmy Go. Reasumując w naszym przypadku wyzwaniem wewnętrznym, które pomogło tworzyć wspólnotę był właśnie kryzys.
Na drugim końcu wachlarza wyzwań wewnętrznych w stosunku do opisanego kryzysu jest czynnik, który często zbliża do naszej wspólnoty i pomaga ją budować, a chodzi o rozbudzoną potrzebę duchowości. Często trafiają do nas małżeństwa, który były w harcerstwie, Oazie czy duszpasterstwie akademickim. W tych przypadkach tworzenie wspólnoty jest o tyle łatwiejsze, że te osoby są blisko Pana Boga, a ich oczekiwania są jasno formułowane.
Kolejnym obszarem pomagającym świeckim w tworzeniu wspólnot są okoliczności zewnętrzne. Przede wszystkim zauważyliśmy, że podobne potrzeby duchowe gromadzą ludzi. Na początku naszego ruchu 4 zaprzyjaźnione małżeństwa w lutym 1939 roku przyszły do o. Henri Caffarela i powiedziały, że w kościele katolickim nie może być tak, że małżeństwo jest mniej chwalebnym powołaniem, że musi być coś więcej niż droga do świętości tylko dla kapłanów, osób konsekrowanych, ewentualnie wdów. Wtedy pojawił się kolejny czynnik zewnętrzny – Boża iskra: ojciec Caffarel powiedział „poszukajmy razem”. Dla ówczesnych małżeństw prawdopodobnie było to duże zaskoczenie, że są włączeni przez księdza do działania. A dla nas ludzi w XXI wieku to właśnie odpowiedzialność za wspólnotę motywuje do jej tworzenia i budowania Królestwa Bożego na ziemi.
W okolicznościach zewnętrznych pomagających w tworzeniu wspólnoty widzimy ludzi z doświadczeniem żywej wiary, którzy dają radosne świadectwa i przyciągają zmianą w swoim życiu kolejne małżeństwa, życzliwych kapłanów, media katolickie i te wszystkie miejsca, w których dowiadujemy się o ruchach. Czasami w tworzeniu wspólnoty pomaga poszukiwanie wsparcia w wątpliwościach czy trudnościach np. pomocy w katolickim wychowaniu dzieci.
Do wspólnoty można trafić ze względu na ludzi, ale pozostaje się dla Chrystusa. Nasz założyciel o. Henri Caffarel mówił że „jeśli na spotkanie miesięcznym ekipy nie ma Jezusa, to jest to wszystko inne, a nie spotkanie Equipes Notre-Dame”, dlatego ważne są warunki strukturalne, które prowadzą do Jezusa i pomagają w tworzeniu wspólnoty. W naszym ruchu są to: przemyślany, co roku nowy program formacji, kapłan na spotkaniu, który zapewnia bezpieczeństwo, początkowa anonimowość, która ułatwia otwartość w małej grupie oraz wspólny cel. A Equipes Notre –Dame mają za podstawowy cel pomagać małżeństwom w dążeniu do świętości. Na potwierdzenie przytaczamy wypowiedź jednego z doradców duchowych na spotkaniu ekipy z podsumowania dzielenia się życiem duchowym: „Nie znam drugiego środowiska, które tak poważnie podchodzi do świętości. Właśnie to charakteryzuje Equipes Notre-Dame. W Ekipach więcej jest świętości niż małżeństwa. Przede wszystkim małżeństwo jest drogą do świętości, a także każdy małżonek dąży do świętości osobiście”.
Beata i Marcin Pińkowscy