W sobotę 13 lipca nasz SR był odpowiedzialny za przygotowanie Eucharystii. Niesamowite było to, że wszyscy, których prosiliśmy o pomoc z radością wyrazili zgodę. Niektórzy sami podchodzili i pytali jak nam pomóc. Atmosfera serdeczności, chęci niesienia pomocy jest dla nas jedna z najważniejszych wartości jakich tu doświadczamy. Jako dar zanieśliśmy Balsamy Miłosierdzia z Krakowa. Tu podziękowania do Marty i Andrzeja, którzy pomogli nam w zdobyciu ich w tak dużej ilości, dla Moniki i Mirka za przegotowanie modlitwy wiernych oraz Zenonowi za tłumaczenie. Poniżej treść kazania o. Jozue.
KAZANIE
Często gdy spotykają nas jakieś zmartwienia i zatrzymujemy się na nich, to jakaś część z nas umiera, staje się bez życia. W języku polskim wyrażenie „zmartwienie” zawiera słowo „bycie martwym”. Kiedy martwisz się to umiera w Tobie nadzieja, martwisz się i owocem jest to, że zapominasz kochać życie.
„Memento mori” – „Pamiętaj, ze umrzesz”. Znamy to średniowieczne hasło. Zmartwychwstały Jezus przychodzi do nas, aby nam przypomnieć, że dzięki Jego odkupieniu, my żyjemy. Ale uwaga! Świat, chce tylko konsumować życie i przez to też staje się powoli martwy. Chrześcijaninie, pamiętaj, że żyjesz i to żyjesz wiecznie. Z tej perspektywy mam podejmować decyzje i ustalać priorytety.
Żyć pełnią życia to znaczy pamiętać, że to co NAJLEPSZE jest dopiero PRZED nami! Ta prawda ustrzeże nas, by nie żyć tylko wspomnieniami, które często zamieniają się w narzekania: „kiedyś to było”, „za naszych czasów było lepiej”. Chrześcijanin głęboko wierzy, że w przyjaźni z Bogiem najlepsze jest wciąż przed nim. Chrześcijanin ma nadzieję, że to „najlepsze” co go czeka, to nowe życie, to „najlepsze” to niebo.
Katechizm Kościoła naucza, życie jest wartością największą, ale nie ostateczną, bo są wartości za które warto oddać życie, za które TRZEBA oddać życie. „Jeżeli za coś nie warto umierać, nie warto dla tego żyć” – to fragment jednej z polskich piosenek. Zastanów się, czy masz takie wartości w swoim życiu dla których poświęciłbyś samego siebie, za które oddałbyś swój „święty spokój”?
Bóg, w którego wierzymy nie tyle chroni nas od każdej straty czy braków w naszym życiu, ale nasz Bóg to ten który przeprowadza nas przez każde zmartwienie – ze śmierci do życia. Będę żył pełnią życia, kiedy w chwilach trudu i cierpienia doświadczę że mogę kochać. To że coś boli, że przegrywam, że są złe okoliczności, nie przeszkadza mi kochać. To jest doświadczenie dzięki któremu zmartwychwstaję.
Jezus Zmartwychwstały, na tej Eucharystii, zmienia moje imię: z „martwy” na „żyjący”; „umarły za życia” na „żyjący mimo śmiertelności”. Tak często ja sam zwracam się do siebie imieniem: „martwy”, kiedy mówię o sobie: „ty głupku”, „beznadziejny”, „bezradny”, „tchórzu”, „wiecznie winny”, „bezwartościowy”. Dziś Jezus zmienia Twoje imię na „żyjący” czyli na: „moje dziecko”, „moja radości i nadziejo”, „odkupiony”, „pokutniku”, „powołany”, „PRZYJACIELU”.