Jesteśmy małżeństwem od 17 lat z trójką dzieci. Bóg w naszym życiu od początku zajmował ważne miejsce. Przynajmniej tak sądziliśmy…

Chodziliśmy do kościoła, praktykowaliśmy rodzinną modlitwę, byliśmy dobrym, dość zdgodnym małżeństwem. Wydawało się nam, że jesteśmy wzorowymi katolikami. A jednak czegoś brakowało…

Na nasze pierwsze rekolekcje dla małżeństw (prowadzone przez Equipes Notre-Dame), wybraliśmy się trochę z ciekawości, trochę z chęci oderwania się od rzeczywistości. Wtedy nastąpiło ogromne: Bum!
Okazało się, że w małżeństwie można żyć zupełnie inaczej, modlić się inaczej, rozmawiać inaczej.

Mężczyzna i kobieta to dwie różne osobowości, mające inne oczekiwania, inne potrzeby i inne spojrzenie na życie. Byliśmy oczarowani postawą prowadzących, tryskającą od nich radością, wzajemną miłością.

Po rekolekcjach, pełni entuzjazmu, próbowaliśmy wprowadzić w nasze życie trochę zmian i żyć duchem rekolekcji. Ale brakło reguły… Czas mijał, rekolekcje przybladły, entuzjazm przygasł i zaczęła wracać rzeczywistość.

Po jakimś czasie, dzięki dużej pomocy naszego licheńskiego proboszcza, ks. Stanisława, zaczęła w parafii formować się ekipa. Kartę END przyjęliśmy w grudniu ubiegłego roku. Nasze życie diametralnie się zmieniło.

Codziennie staramy się żyć według Karty END. Małżeństwa z naszej ekipy dopiero wypracowują swą sferę duchową i mamy jeszcze dużo do zrobienia, ale cała ekipa jednogłośnie może stwierdzić, że od wstąpienia do Ruchu poprawiły się relacje między małżonkami, zbliżyliśmysię do Boga i nauczyliśmy się rozmawiać w “usiądźmy razem”, wyjaśniając ukryte zadry i nieporozumienia między małżonkami.

Dziś dziękujemy Bogu za rekolekcje w Spale: “Połóż mnie jak pieczęć na twym sercu”. Mieliśmy tam możliwość spotkania księdza Wiesława Hudka, który z wielką czcią celebrował każdą Mszę Świętą, a jego miłość do kapłaństwa pokazywała jak bardzo powinniśmy kochać nasz Sakrament Małżeństwa. Ksiądz Wiesław w swoich konferencjach mówił do nas słowami bohatera dramatu Karola Wojtyły “Przed sklepem jubilera”:

… każdy człowiek ma do dyspozycji jakieś istnienie i jakąś miłość – jak z tego uczynić sensowny całokształt? Poza tym całokształt ów nie może być nigdy zamknięty w sobie. Musi być otwarty w ten sposób, by z jednej strony przenosił się na innych ludzi, a z drugiej – żeby zawsze odzwierciedlał absolutne Istnienie i Miłość.

Każdy człowiek jest powołany do miłości, musimy tę miłość pielęgnować w naszym codziennym życiu, dbać o częste czułe słowa i gesty.

Jako małżonkowie dostrzegliśmy jeszcze wyraźniej znaczenie i wartość sakramentalnego związku. Utwierdziliśmy się w przekonaniu, że miłość małżeńska i powodzenie dobrego związku dwojga ludzi jest możliwe tylko przy współistnieniu jednoczesnym naszej miłości do Boga. Miłość małżeńską powinniśmy budować na miłości Chrystusa. Podkreślali to również Małgosia i Joachim prowadzący rekolekcje. Osobiście myśleliśmy, że wystarczy, iż jakieś małżeństwo wyjedzie na rekolekcje, pozna sposoby dobrej komunikacji w rodzinie i ich związek zostanie wyleczony. Teraz wiemy, że może poprawią się ich relacje w małżeństwie, ale bez Boga nie poznają głębi tego sakramentu. Czy bez Boga będą umieli żyć w rodzinie i być jak dar z siebie dla drugiej osoby?

Miłość między małżonkami promienuje na ich dzieci. Dzieciom ze szczęśłiwych związków łatwiej założyć takież same rodziny. Dzieciom poranionym przez los, dużo trudniej, a czasem staje się to wręcz niemozliwe. Tu znów zacytujemy dramat Wojtyły:

Przyszłość zależy od miłości.

Te słowa postanowiliśmy obrać jako priorytet na najbliższy czas. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że sami jesteśmy bardzo słabi, ale opierając swój związek na Chrystusie, ufamy, że będziemy wzrastać w wierze i miłości małżeńskiej.

Renata i Tomek Matczak