Jedną ręką trzymałem się skrawka nieba, drugą zaś starannie manewrowałem na ziemi, wydając stosowne polecenia. Chciałbym być i tu i tam jednocześnie, ale to przecież niemożliwe. Ostre promienie słoneczne wskazywały drogę po oblodzonej drodze. Ocknąłem się z odrętwienia z głową na ramieniu żony. Tak, przyrzekamy sobie ponownie… Miłość aż do śmierci, i ze: wszystko tobie daję i wszystkim się dzielę. Kochać, kochać. Pobłogosław Panie naszą miłość i nasze słabości.

Podczas gdy ja tworzyłem wykonując swoją pracę, zadowolony z osiąganych celów, ona tworzyła dzieła swojego życia – przyszłe pokolenie, nowego człowieka, jego charakter. Kształtowała uczucia, wiarę w Boga i w siebie, oddawała maleństwu serce matki. Moja żona.

W świecie hedonistycznym macierzyństwo nie jest przecież dobrze widziane – narusza estetykę cielesną, powoduje zmianę dotychczasowego sposobu życia, jest mało wygodne i nadaje odpowiedzialność za inną osobę.
Niedawno słuchałem piękną piosenkę śpiewaną przez Natalię Niemen  pt. Jestem mamą… naprawdę śliczna, mówiąca o prawdziwej karierze i roli matki.

Każdego dnia, powoli, mozolnie buduje się miłość. Egoizm można szybko wyjąć z kieszeni, ale pozbyć się go jest niezmiernie trudno. Ego – czyli JA. Jak to brzmi dumnie. A przecież Ty, Panie Jezu, dałeś nam takie proste przykazanie: szanuj bliźniego swego (tu: współmałżonka) i kochaj go. Dlaczego na najbliższą mojemu sercu osobę spada tyle moich złości. Na nią (niego), który zna mnie od poszewki i wie o mnie wszystko (a może właśnie dlatego), któremu jestem tak oddany. Czy tak być powinno? A przecież jesteśmy jakby twórcami obrazu swojej rodziny, tyle, że nie widzimy w całości jej piękna. Tworzymy drobne elementy, które razem splatają się w przepiękną opowieść jaką może być nasze życie. Potrzebujemy się nawzajem – bez któregoś z nas obraz byłby niepełny. Dlatego też powinienem zawsze pamiętać, jak ważne jest wspólne wspieranie się w dążeniu do Chrystusa.

Nie, nie bądźmy cieleśni – bez Ducha Świętego, ku własnemu zepsuciu!

Prosimy zatem trwając przed Najświętszym Sakramentem: przyjdź i ulituj się nad nami i pochyl się nad moim nędznym życiem.!  Tajemnice Światła różańca świętego wskazują nam drogę przez Matkę Jezusa do Niego samego.

Rekolekcje – święty czas dany nam od Pana Boga. Aby wyhamować, odpocząć i posłuchać co mówi do nas Bóg Ojciec. Klękamy tu przed wielka tajemnicą Bożą, aby spróbować odczytać Jego plan na moje życie i właśnie od dziś, od zaraz, zacząć dziękować za wszystkie otrzymane dary. Za moje zdrowie, ręce, oczy, nogi, za małżonkę i dzieci, za pracę i za wspólnotę kościelną. Za miłość, która musi być odbierana również jako służba.

Idziemy z księdzem Wiesławem drogą krzyżową. Kroczymy za Panem Jezusem otwierając drzwi kolejnych stacji bacząc, by w sposób nadzwyczajny przeżyć nasze proste małżeńskie życie. Mamy okazję wysłuchać przygotowanych przez księdza fragmentów utworu Karola Wojtyły: „Przed sklepem jubilera”. Jesteśmy zachwyceni zarówno treścią jak i świetną  narracją tego dzieła. Mieliśmy też okazję wysłuchać wielu uwag do pieśni, które śpiewaliśmy podczas liturgii, jednocześnie uważnie wsłuchując się w słowa modlitwy, które wypowiadał celebrans. By potem unieść się duszą ku niebu odpowiadając: „Amen”. Wiele jeszcze innych ciekawych rzeczy ukrytych w muzyce przekazał nam ksiądz rekolekcjonista –  na chwałę Pana.

Kolejna konferencja prowadzona przez Małgosię i Joachima przypomniała nam, że miłość to też przebaczanie, słuchanie, zrozumienie. To kształtowanie harmonii pożycia   małżeńskiego. To codzienna odmiana swojego charakteru w taki sposób, aby drugiej osobie było ze mną lepiej.

Dużo dobrego przyniosły nam wysłuchane świadectwa uczestników na temat przeżywania świętego Sakramentu małżeństwa.
Czas wielkiego postu przypomina o obowiązku naśladowania Chrystusa. Modlitwa, post i jałmużna są na pewno sposobem na odzyskanie właściwego wizerunku i relacji: Pan Bóg – ja – moje życie i tego, by wspólnie ze współmałżonkiem dążyć do świętości.

Tutaj niebo otworzyło się nad nami
Tutaj Bóg zstąpił na ołtarze
Tutaj już nie jesteśmy sami
Tutaj serca swe składamy w darze.
Warto przeczytać Tb 13, 2-12)

Z Domu rekolekcyjnego sióstr Misjonarek Chrystusa Króla

Mirka i Piotr