Na nasze pierwsze rekolekcje w END ruszaliśmy z pewną dozą niepewności – w zasadzie do tego czasu nigdy nie braliśmy udziału w podobnej formie rozwoju duchowego. Było harcerstwo, pielgrzymki, rekolekcje adwentowe w kościele…, ale takiego wyjazdu jeszcze nie przeżywaliśmy. Wróciliśmy z nich jednak bardzo zbudowani i zadowoleni z owocnie spędzonego czasu. Dlatego do Pniew, na nasze trzecie już rekolekcje wyruszyliśmy z niepewnością, ale bardzo pozytywną – z myślą kogo interesującego spotkamy, co dobrego usłyszymy i jak pomogą nam one zbliżyć się do Pana Boga.

Jako, że lubimy wyjeżdżać nie było naszym priorytetem znalezienie rekolekcji bardzo blisko naszego miejsca zamieszkania – Warszawy. Znajdując interesujący nas temat: “Chcemy zgłębiać Słowa treść – wprowadzenie w rozważanie Pisma Świętego” i dogodny termin z przyjemnością ruszyliśmy w Wielkopolskę, do klasztoru Sióstr Urszulanek w Pniewach. Już samo przedstawianie się małżeństw zrobiło na nas wrażenie – rozpiętość wieku między najmłodszymi i najstarszymi uczestnikami sięgała pół wieku, a my byliśmy właśnie tymi z dołu skali. Przez weekend utwierdziliśmy się w przekonaniu jak dużą wartością jest nasza różnorodność w Ruchu – pochodzimy z różnych stron Polski (pomijając tu międzynarodowy charakter END), z różnych grup społecznych, jesteśmy w różnym wieku, ale łączą nas wartości, pragnienie Boga, ale też punkty wysiłku, które sprawiają, że mimo wielu różnic nasze małżeństwa są tak podobne, wspólnie szukające głębszej wiary, szanujące się nawzajem, otwarte na bliźniego.

Imponujące świadectwo dali także koordynatorzy naszych rekolekcji – mimo piątki dzieci zdecydowali się podjąć tę służbę i wywiązywali się z niej wzorowo, z uśmiechem, dając nam do zrozumienia, że cieszą się, że wszyscy tam przyjechaliśmy. Co więcej, dzieci przybyły do Pniew razem z nimi i ani trochę nie przeszkodziło to Brygidzie i Przemkowi w dopilnowaniu wszystkiego i wszystkich. Zrobiło to na nas ogromne wrażenie i dało jednocześnie do myślenia, że czasem warto przekroczyć swoje ograniczenia i dać z siebie coś innym, podjąć się wyzwania i nie czekać na idealny moment, aby się zaangażować, bo być może właśnie ten jest najlepszy z możliwych.

Trudno o dobre rekolekcje bez dobrego kapłana. Nam Pan Bóg zesłał znakomitego i inspirującego mówcę i znawcę Słowa Bożego, ks. Adama Prozorowskiego. Już podczas pierwszej konferencji trafił prosto w nasze serca. Słowa, które brzmiały mniej więcej tak: “…Jestem tu po to, by pomóc Wam, by sprawić, że to co do tej pory wykonywaliście, być może mechanicznie, z przyzwyczajenia, po prostu poprawnie, stało się żywe…” sprawiły, że zrozumieliśmy, że nie ma przypadku w tym, że tu trafiliśmy. Ta gorsza połowa naszego małżeństwa ledwie przed kilkoma tygodniami zreflektowała się, że właśnie z tym ma problem, że prawdziwy ogień wiary gdzieś przygasał. Z dużą otwartością staraliśmy się więc słuchać wielu cennych uwag i informacji, które przekazywał ksiądz w czasie konferencji, Mszy, Jutrzni czy Nieszporów. Ksiądz przedstawił nam między innymi mury, które utrudniają nam czytanie Pisma Świętego i przekazał szereg praktycznych wskazówek, jak sobie z tymi murami poradzić i skutecznie je obejść. Zaproponował nam metodę czytania Pisma pozwalającą lepiej poznać w czytanym fragmencie zarówno Boga, jak i samego siebie. Podpowiedział nam także, jak postępować, aby Słowo mogło z głowy wejść prosto w nasze serce.

Jednak równie ważne jak słowa było świadectwo postawy naszego duszpasterza. Jego pokora, radość w czasie Eucharystii oraz szczera wiara w to, że Słowo Boże jest żywe, aktualne i przemawia do nas właśnie teraz, bardzo nas umacniało. Tak jak wcześniej przywołane słowa księdza były dla nas akcentem rozpoczynającym dla nas prawdziwe zaangażowanie w rekolekcje, tak klamrą było zaproszenie do przyjęcia Chrystusa jako Pana i Zbawiciela podczas niedzielnej Mszy Świętej. Każdy sam podejmował decyzję czy jest gotów wypowiedzieć, naprawdę niełatwe, wymagające dużego zaufania Panu, słowa modlitwy.

Te rekolekcje z pewnością pomogły w tym, by się do tego przygotować i móc szczerze powiedzieć: “Uznaję Cię Jezu za mojego jedynego Pana, Zbawcę i króla mojego życia” i na nowo wzniecić w sercach ogień wiary.

Magdalena i Tomasz Stachurscy  –  W12A

Link do zdjęć: https://photos.app.goo.gl/NaGsqrepAECn44Fx6