Po raz kolejny mieliśmy okazję zagościć w Bojanowym Gnieździe – czyli pięknie położonym ośrodku Caritasu w Zaniemyślu (Wielkopolska). Nad cichym i spokojnym Jeziorem Raczyńskiego w dniach 8 – 11 lipca 2019 spotkaliśmy się, by wysłuchać nauk byłego Prowincjała Warszawskiej Prowincji Karmelitów Bosych – ojca Romana Jana Hernogi.
Letnia pora sprawiła zapewne, że do ośrodka Caritasu przybyła niewielka, jak na rekolekcje organizowane przez END, liczba uczestników. Kaprysy pogody natomiast przyczyniły się do tego, że w gwarne o tej porze roku plaże świeciły pustkami. Cisza i spokój jakie dominowały w Zaniemyślu sprzyjały niemal natychmiastowemu zawiązaniu się nici sympatii między uczestnikami rekolekcji.
Niezwykły nastrój chwili potęgował również kaznodzieja, który swoje wykłady opatrzył mottem wyjętym z piątego rozdziału Listu św. Pawła do Galatów: „Miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie”. Chociaż – jak na wstępie swoich lekcji podkreślił – jego refleksją był objęty cały werset trzynasty: „Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie!”.
W swoich naukach ojciec Roman poruszył kwestię wolności, jej rodzajów (wolność zewnętrzna i wewnętrzna) i znaczenia jej ograniczeń w życiu każdego człowieka. W tym kontekście zwrócił on również uwagę na niezwykle ważny ostatnio problem pozornej wolności człowieka i wiążący się z tym lansowaniem poglądu o całkowitym odrzuceniu jakichkolwiek ograniczeń przy podejmowaniu decyzji o swym postępowaniu. Podczas następnych spotkań rekolekcjonista podzielił się przemyśleniami na temat niezwykle istotnych kwestii, jakimi są w życiu każdego człowieka trudności z przebaczaniem win oraz okazywaniem miłosierdzia. Problematyka podjęta przez ojca Romana poruszała ważny aspekt naszej ziemskiej wędrówki. W czasach, w których z jednej strony zwraca się nieustannie uwagę na szybkość i efektywność pracy, tworzy się, analizuje i porównuje z innymi wydajność pracy, a z drugiej wielu z nas zamyka się w wirtualnym świecie komputerów, największą bolączką cywilizacji staje się kontakt z drugim człowiekiem. Tryumf święci coraz częściej postawa samotnego zdobywcy i zwycięzcy. Jednak za tymi „sukcesami” kryje się najczęściej pustka i dramat samotności. Tymczasem to właśnie pokora, poświęcenie, umiejętność prowadzenia rozmowy, wspólnego pokonywania trudności, wybaczania błędów czy wzajemny szacunek są warunkami szczęśliwego i ewangelicznego życia.
Organizatorzy zadbali również o możliwość podzielenia się własnymi refleksjami na tematy poruszane podczas konferencji w mniejszych grupach, był zarezerwowany czas, by małżonkowie mogli „zasiąść razem”, wreszcie na rozmowę z Bogiem podczas całonocnej adoracji Najświętszego Sakramentu.
W trakcie rekolekcji odbyła się równie pouczająca konferencja Ewy i Macieja Hudziaków na temat naturalnego planowania rodziny. W środę wieczorem odwiedziliśmy natomiast budujący się klasztor o.o. Karmelitów Bosych w pobliskiej Zwoli (drugi brzeg jeziora).
Kilkudniowy pobyt w Zaniemyślu nasunął kilka refleksji, którymi autor chciałby się podzielić.
1. Organizując rekolekcje stajemy zawsze przed pokusą jak najbardziej intensywnego wykorzystania otrzymanego czasu. W Zaniemyślu czas płynął wolniej. Wyrwaliśmy się z codziennego zgiełku i pędu. Była okazja by poznać ludzi, z którymi przyszło nam się modlić i słuchać nauk. Zawiązała się wspólnota w pełnym tego słowa znaczeniu. Zapewniam, że było to doświadczenie, równie ważne jak możliwość wysłuchania wykładów. Ponieważ często wkradająca się nerwowość, by zdążyć na kolejną naukę niczym się nie różni od zamieszania wywołanego spóźnieniem się na odjeżdżający właśnie ranny autobus czy uliczny korek w drodze do pracy.
2. Drugą pokusą organizatorów stał się „rachunek ekonomiczny”. Rekolekcje muszą skupić określoną liczbę małżeństw by pokryć koszty ich organizacji, opłacić prelegenta itp. Jest to całkowicie zrozumiałe. Ale organizując wielkie spotkania, tracimy tą, tak udzielającą się nam w Zaniemyślu intymność (kameralność). Myślę, że każdy (bez wyjątku) uczestnik naszych rekolekcji miał swój udział w wytworzeniu swoistej atmosfery tych dni. Widocznym objawem tego stanu były częste rotacje przy poszczególnych stolikach podczas spożywania posiłków. Stanowiliśmy prawdziwą wspólnotę (dodajmy, że nie wszyscy uczestnicy byli członkami END). Może warto pomyśleć w przyszłości organizacji takich właśnie, kameralnych spotkań.
3. Nasi organizatorzy zadbali również o dzieci, które wraz z rodzicami zjechały do Zaniemyśla. Myślę nie tylko o opiece na czas słuchania nauk (chylę czoła przed opiekunkami), ale o uroczym wieczorze spędzonym wspólnie na tańcach, konkursach czy budowaniu wież z makaronu i pianki spożywczej.
4. Ostatnia refleksja (kto wie czy nie najważniejsza) dotyczy konferencji na temat naturalnego planowania rodziny. Początkowo – patrząc na program rekolekcji – przeraziłem się, że z żoną chybiliśmy z tematyką. Ale okazało się, że byłem w wielkim błędzie. Swoim krótkim, ale – co należy podkreślić – pełnym temperamentu wystąpieniem Ewa udowodniła wielu obecnym, jak niski jest stan wiedzy w społeczeństwie na ten temat. W duszy porównałem sobie to, co przekazała w Zaniemyślu z informacjami otrzymanymi na „szkoleniu” podczas nauk przedmałżeńskich. Z przerażeniem stwierdziłem, że nauka posunęła się do przodu, a ja cały czas myślę, że Ziemia jest płaska i wsparta na dwóch słoniach!
Takie spotkania należy organizować przy każdej okazji, a rekolekcje z udziałem Ewy i Macieja powinny od nadmiaru chętnych – „pękać w szwach”. Może przydałaby się jakaś akcja promocyjna, bo to nie jest tylko „Pani od kalendarzyka” (jak sama z przekąsem stwierdziła).
Trzy dni spędzone w Zaniemyślu pozwoliły nam skutecznie oderwać się od zgiełku codzienności i skutecznie wyhamować tempo naszego życia. Forma spotkania, jaką zainspirowali organizatorzy (Paulina i Damian), a ochoczo podchwycili wszyscy uczestnicy spowodowała, że wielu z nas, żegnając się we czwartek nie kryło wzruszenia i żalu, iż trzeba było już wyjeżdżać.
Zarówno Parze Prowadzącej, jak i wszystkim zaangażowanym w organizację i pomoc w prowadzeniu rekolekcji z całego serca – Dziękujemy!
Bóg zapłać!

Urszula i Piotr Okulewiczowie – ekipa Poznań 12 – Wielkopolska B 6

Zdjęcia z rekolekcji można obejrzeć klikając w link:  https://photos.app.goo.gl/V43mKoH9RBwSZ4dy5