Spóźniliśmy się. Wpadliśmy do kaplicy, gdy były świadectwa z wyjazdu do Fatimy. Co tu pisać: zazdrościliśmy!
Uderzyło mnie, że wszyscy powtarzali, że czuli się jak u siebie, że takie spotkania są potrzebne, bo dopiero widać ile NAS jest, ile ludzi i ile narodów. Ktoś opisywał wyjazd a potem dodał, że dla niektórych „mogłaby to być głupota, że im się tak chce na wakacjach, na jakieś pielgrzymki łazić, jeździć.” Ale dla uczestników to nie był czas stracony a wręcz przeciwnie, w ich oczach i całej postawie była taka radość, która pewnie była u pierwszych chrześcijan.
Potem była Msza święta, jak zawsze w towarzystwie małej scholi. Dziewczyny tak śpiewają, z takim entuzjazmem i radością, że nie sposób im nie ulec i też nie zacząć śpiewać.:)
Podczas Mszy, a także na konferencji usłyszeliśmy słowo o rekolekcjach.
Rekolekcje to jeden z filarów END. Niektóre są dobre, a niektóre nie zawsze. Ale prawda jest taka, że każde rekolekcje mogą coś dać nam, jeśli tylko to chcemy przyjąć. Konferencje prowadził ks. Roman Żerkowski z Włocławka.
Podczas dzielenia się po Mszy w grupach małżeńskich również do takich wniosków doszliśmy. Nie ma złych rekolekcji, może nie zawsze my jesteśmy na nie gotowi, albo potrzebujemy czasu trochę więcej, żeby do nas dotarło to, co jest do przekazania od Ducha Świętego.
Na spotkaniach podawaliśmy tematy rekolekcji, jakie by nas interesowały i tu również zbieżność tematów była duża, np. jak rozmawiać z nastolatkiem o Bogu, jak zaopiekować się osobą starszą i odnaleźć w tym posłannictwie radość i dotknięcie Ducha Świętego.
Wspólny posiłek był możliwością do wymiany myśli i większej integracji grup i nowych małżeństw.
Spotkanie zakończyła Koronka do Bożego Miłosierdzia i zawierzenie nowego roku formacyjnego Bożej Rodzicielce.
Roksana i Tomasz (ekipa Brochów)