Zakończenie naszej całorocznej pracy formacyjnej zostało uwieńczone spływem kajakowym rzeką Rurzycą. Spływ odbył się w sobotę 27 czerwca 2015 roku. Wzięły w nim udział nie tylko małżeństwa z naszego Ruchu END, ale również nasi znajomi i przyjaciele. Miał on charakter wybitnie rodzinny – na dziewięćdziesięciu uczestników, kajakami płynęło ponad czterdzieścioro dzieci, w tym jedna rodzina z piątką dzieci, trzy rodziny z czwórką. Najważniejsze było to, że Pan Bóg dał nam ładną pogodę (niezależnie od tego, czyją to było zasługą). Jak się później okazało wszędzie naokoło padało, a na nas nie spadła żadna kropla deszczu. Wypoczęliśmy na łonie natury. To był pięknie spędzony pierwszy dzień wakacji.
Trasa spływu obejmowała dziewięć kilometrów. Płynęliśmy urokliwą rzeką Rurzycą, miejscami bardzo płytką, przez trzy jeziora, szlakiem świętego Jana Pawła II. Spływ rozpoczęliśmy w Trzebieszkach zostawiając tam samochody, a kończyliśmy na biwaku Wrzosy za Jeziorem Krępsko Średnie. Po dotarciu do mety na uczestników spływu czekał chleb ze smalcem i ogórkiem kwaszonym. (Wiele osób dopytuje się o przepis na smalec, zainteresowanych odsyłamy do Honoraty Pakuły.)
Naszą bazą było gospodarstwo agroturystyczne w Szwecji. Tam właśnie ksiądz Jan Ciesiółka odprawił mszę świętą, w której wszyscy wzięliśmy udział. Ostatnim punktem naszego programu było ognisko. A jak miła atmosfera tam panowała można zobaczyć na zdjęciach. Kto sobie przywiózł kiełbasę ten, miał co smażyć, a o wodę i chleb oraz inne akcesoria ogniskowe zatroszczyli się Honorata i Sławek.
Ogromną pracę w przygotowanie spływu włożyła ekipa P11 – Eli i Wojtka Czarneckich z Poznania i im, a zwłaszcza Ewie i Kubie Gólskim oraz Kindze i Michałowi Bartczakom chcielibyśmy szczególnie podziękować. Nie jest łatwą sprawą przygotować taką imprezę dla prawie stu osób. Ponadto nikt nie wpadł do wody, ani żaden kajak się nie wywrócił. Biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki spływ można uznać za udany. Czekamy na kolejny w przyszłym roku…
Ewa Hudziak