Sanktuarium Matki Bożej Błogosławionego Macierzyństwa w Krakowie – Płaszowie, w dniu 29 maja 2010, było miejscem VIII Ogólnopolskiej Pielgrzymki Ruchu Equipes Notre – Dame.

Pielgrzymkę rozpoczęła wspólna modlitwa za wstawiennictwem patronki Sanktuarium – Matki Bożej Płaszowskiej. Modlitwę prowadził kustosz miejsca ks. Andrzej Gruszka SCJ.  Następnie wysłuchaliśmy konferencji o misji małżeństwa we współczesnym świecie, wygłoszonej przez doradcę duchowego Ekipy Regionu ks. Marka Plutę, oraz informacji i świadectw o Orędownikach. Okazją do przypomnienia misji Orędownictwa jest mijająca w tym roku 50 rocznica rozpoczęcia tego dzieła z inspiracji ks. Henri Caffarela. Kulminacją spotkania była uroczysta Eucharystia koncelebrowana przez 16 kapłanów, naszych doradców duchowych, pod przewodnictwem ks. Kardynała Stanisława Nagy’ego SCJ.

Jego Eminencja ksiądz Kardynał w homilii w szczególny sposób podkreślił, że „Obecnie świat dąży do zniszczenia rodziny i małżeństwa i tego wszystkiego co jest dobre. Tylko Jezus i Jego nauka mogą dać szczęście małżonkom, którzy radykalnie przestrzegają przykazania Boże. Nie wolno wybierać zła i łamać przykazań Bożych, choćby inni nas do tego namawiali. Małżonkowie powinni stać na straży czystości i świętości Sakramentu Małżeństwa. Nie wolno podpisywać się pod pozornym dobrem “niech was ręka boska broni żebyście podpisywali się za In-vitro”. To wymysł diabelski, życie powinno się poczynać w łonie matki, a nie w probówce. Powinniśmy być świadectwem dla innych, dawać przykład tym, którzy tego potrzebują i nie zawsze sobie radzą. Inni patrząc na nasze życie, naszą wzajemną miłość będą chcieli podobnie przeżywać Sakrament Małżeństwa. Nie bójmy się dać światu dobry wzorzec, oparty na Bożej miłości. Nie bójmy się przyjmować nowe życie i być rodziną wielodzietną. O. Caffarel był prorokiem, tworząc z parami małżeńskimi taki Ruch, który dzisiaj może w bardzo szerokim zakresie pomagać innym”.

Szczególnym przeżyciem dla każdego małżeństwa i rodziny było indywidualne błogosławieństwo, którego każdemu uczestnikowi udzielił Jego Eminencja ks. Kardynał.

Z reporterskiego obowiązku trzeba dodać, że w pielgrzymce uczestniczyło około 200 osób, w tym 2 małżeństwa z Białorusi oraz 2 małżeństwa ze Słowacji wraz ze swoim Doradcą Duchowym ks. Pavlem Sendrejem CSsR.


Homilia Jego Eminencji Kardynała Stanisława Nagy’ego podczas Eucharystii w czasie VIII Ogólnopolskiej Pielgrzymki Equipes Notre – Dame w Krakowie – Płaszowie u Matki Bożej Błogosławionego Macierzyństwa

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

Księże dziekanie, kustoszu tego świętego miejsca, kochani księża kapłani i wy umiłowani w Chrystusie Panu uczniowie i uczennice ojca Henryka Caffarela. Na dobrą sprawę, to co było czytane w lekcji, a zwłaszcza w Ewangelii, to jesteście wy którzy wiecie dobrze i od początku wiedzieliście, że z małżeństwem ważnie w kościele zawartym Bóg wkroczył w wasze życie, ten który tak pięknie urządza ten świat, przyrodę i klimat. Wkracza i wkroczył w wasze życie i zapowiedział, że Ja będę w tym waszym życiu i wyście w to uwierzyli. Wy Go macie w środku, macie w kręgu waszych związków małżeńskich. Dlatego też wypadało, żeby wygłosić do was homilię, a więc dodać pewien komentarz zwłaszcza do tego czytania z Ewangelii Świętej, ale jak powiedziałem to wyście są komentarzem. To wyście to wyście wpuścili Boga w waszą męskość i kobiecość, wyście to zaprosili Boga do waszego związku miłości i wyście tego Boga zatrzymali w waszych duszach i w waszych małżeństwach. Tego Boga co to tak pięknie urządza ludzi, tego Boga, który tak pięknie każe śpiewać ptakom i tego Boga, który powiada, „nie troszczcie się, ja Jestem z wami” i wy to możecie i faktycznie obecnością tutaj głosicie. Nie będę mówił homilii, nie pójdę w komentarz tej pięknej Boskiej Ewangelii Świętej. Ja będę próbował z wami razem zamyślić się po Bożemu nad waszym statusem, nad tym kim wy jesteście, jaką rolę pełnicie w kościele, co macie robić byście tę rolę odgrywali najlepiej. Wy jesteście istotną cząstką kościoła, może za mało zauważaną i dlatego tego są takie skutki w dzisiejszym świecie, ale o tym za chwileczkę powiem. Powiedzieliście sobie, że waszą męskość kobiecość zagospodarujecie w ten sposób, że ją połączycie i zaprosicie Boga, żeby nad tym związkiem czuwał i żeby tym związkiem kierował. I dobrzeście wybrali, bo nie tylko, że przyjęliście sakrament małżeństwa, ale z tym sakramentem małżeństwa przyszliście i jesteście w kościele. W kościele, który między innymi czuwa nad wami rękami waszych duszpasterzy i proroków takich jak o. Henryk Caffarel. Tak, to był prorok, coraz bardziej to widać jak wspaniały prorok. Kwestią czasu jest tylko to, kiedy wyjdzie na ołtarze, bo to jest jedna tych z gwiazd palących się nad tym naszym zachmurzonym niebem współczesnego świata. My jesteśmy szczęśliwym rodzajem ludzi, którzy żyją w tych czasach, bo przecież palą się na horyzoncie naszego życia takie gwiazdy jak o. Pio, święty o.Pio, święta Matka Teresa, sługa Boży Jan Paweł II, błogosławiony, niebawem ks. Jerzy Popiełuszko. To wszystko są te gwiazdy palące się na niebie, dla nas, błyszczące gwiazdy, ale nie dla wszystkich i dlatego też jesteśmy ludźmi wielkiej nadziei jak powiedział to ojciec święty Benedykt XVI w encyklice „Spe Salvi”. I te gwiazdy nie zawodzą. Tak samo nie zawiodła gwiazda o.Caffarela, rozpalona od wewnątrz żarem i zakotwiczenia w Chrystusie, a potem rozbłysła w blasku swojej działalności duszpasterskiej właśnie nad waszym środowiskiem, które wymaga nie tylko opieki Bożej w postaci łaski sakramentalnej, ale tej dłoni Bożej, która jest przedłużeniem dłoni Chrystusa, aby te święta ogniska rozpalone przez sakrament małżeństwa płonęły, nie zgasły, ale zapalały się jeszcze silniej ogniskami nowego dawanego życia.

I przybyliście tu w ramach tej waszej przepięknej organizacji jaką jest Ruch END. To też jest gwiazda na niebie, zaświeci zwłaszcza dziś, zwłaszcza dziś, a więc w czasach upiornych. Wiecie dlaczego? Dlatego, że negują was, po raz pierwszy w dziejach świata ludzie obłędną teorią opanowani atakują rodzinę i chcą rodzinę zniszczyć. Na innych zasadach chcą funkcjonować jako ludzkość. Produkować się w zakładach kosmetycznych, albo jeszcze gdzie indziej, ale nie w gniazdach czystej pięknej, wiernej miłości małżeńskiej.  Przekleństwo nad nami wisi. Gdyby wiedzieli ci wielcy zabójcy rodziny, małżeństwa, także rodziny wielopokoleniowej, wielodzietnej. Przekleństwo  to nad nami wisi, którego już nawet widać znaki na niebie. Technika, w którą uwierzyli, polityka, która mają za wiarę, ekonomika, którą chcą urządzić świat, daje efekty jakie? Takie, że na horyzoncie ludzkości jawi się gwiazda, tylko nie jasna, tylko ciemności, ciemności, zagubienia ludzkości, zagubienia narodu, zagubienia człowieka. Dlatego też kościół z taką radością i ze szczęśliwością wita was w waszej miłości, bo jesteście tymi prawdziwymi dziećmi, autentycznymi, nie sfałszowanymi, którzy zapewniają istnienie ciepła rodzinnego, uśmiechu, prawdziwej miłości małżeńskiej i ciepłych rąk dla waszych dzieci. I to jest nadzieja wielka świata, bo to jest nawiązanie do początków. Pan Bóg stwarzając ten dziwny wielki świat, tworzył od razu ład, tworzył zalążki ludzkiej rodziny normalnej, normalnej to jest takiej, w której zachodzi wielki cud, wspaniałego spotkania się ze sobą męskości i kobiecości. Są jednym człowiekiem, a przecież tak bardzo się różnią przez swoją kobiecość i swoją męskość. Istnieje możliwość, ażeby to skojarzyć w jedno? Tylko Pan Bóg mógł dokonać tego cudu, ażeby te dwa światy tak bardzo różne, tak bardzo od siebie odległe, żeby te dwa światy mogły stanąć obok siebie i nie tylko stanąć biernie, ale w cudownym rozkwicie, w którym w efekcie będzie się mnożyło na świecie życie, ludzkości zapewni się trwałość gatunku ludzkiego. A cóż się proponuje na to miejsce dzisiaj w świecie? Produkujmy ludzi w probówce, szalejmy po zwierzęcemu z naszą seksualnością, zanurzmy się w hedonizmie przyjemności i rozpusty, a potem co? A no właśnie co – rozpacz i beznadzieja, taki będzie prędzej czy później koniec. A jakże pięknie wszystko to Pan Bóg urządził. Mężczyzną i kobietą ich stworzył na obraz Boży, sam będąc miłością, z miłości stworzył ludzką miłość i postanowił, że miłość będzie kluczem i sensem ludzkiego życia. I to jest małżeństwo, a że jest to miłość nie bierna, ale czynna to z tej miłości będzie rodzić się życie. Z Boga się będzie rodzić życie, bo Bóg jest źródłem życia. Cudowny świat życia seksualnego, ale połączonego z życiem duchowym, miłości, wierności i gotowości na przyjęcie życia nowego zapewniającego przyszłość nie tylko tutaj na ziemi, ale także tam w przyszłości.

Widzimy więc na gruncie chrześcijańskiej koncepcji małżeństwa, jak bardzo udanym jest to dzieło skojarzenia w małżeństwie elementu męskiego i żeńskiego. Jak cudowną sprawą jest małżeństwo, które legitymuje się konsekwencją naturalną miłości jaką jest jego płodność. Tak tylko Pan Bóg mógł to urządzić zwłaszcza, że to skojarzenie miłości i miłości przy dodaniu do nich wierności nie jest prostą sprawą. I wy moi kochani dobrze o tym wiecie co to są kryzysy małżeńskie, na początku, zaraz potem, albo nawet nieco później. Wiecie jak trudno to  przezwyciężyć i tu Bóg staje miedzy wami, nie jesteście sami ze sobą i w pewnym momencie ta męskość i kobiecość w swojej odrębności rozpadają się w kryzysie małżeńskim i pytają co dalej? On tam jest, on czuwa nad tym. Tylko wy musicie Go tam wypatrzeć. A wyście Go nie raz wypatrywali, nie raz wciągali Go do waszych napięć i konfliktów.

A jednak współpraca Boga i człowieka w małżeństwie nie tylko polega na sakramentalności małżeństwa, na tym, że Boga się wciąga w czysty związek sakramentalny w obręb tej miłości i wierności. ( …) I jakże wygląda to tragicznie w rodzinie, w której już nie ma tej Bożej gościny w postaci sakramentu. Są tylko sami, z tą swoją męskością i kobiecością i wydaje im się, że sobie w tym konflikcie poradzą. I radzą sobie, na trzy miesiące, a potem piszą i proszą o rozwód. A żeby tylko o rozwód, idą i rozbijają inne związki, stają za główkami swych dzieci z toporem nieszczęścia i tragedii. Słowem przekleństwo rozwodów trwa, jak ta woda Polska, która rozlewa się także i po naszej ziemi. Nie mówię tego o was, ale mówię to do was, żebyście szli i świadczyli dookoła wśród waszych przyjaciół, kolegów, znajomych, współmieszkańców domów i bloków. Nie wychodzi wam życie bez sakramentów? Nie wyjdzie wam, prędzej czy później, a raczej prędzej i dlatego też wprowadźcie Boga w wasze życie, a zobaczycie, że będzie błogosławione i owocne. Wy, swoim małżeństwem, swoim życiem rodzinnym, które prowadzicie macie być aniołami dobrej nowiny tymi, którzy w oczy się rzucają i mówią im, patrzcie jak oni się kochają. Co to za małżeństwo, co za związek, żeby wytrącać z tego rzekomego szczęścia i spokoju życia bez sakramentu te małżeństwa.     Ale interwencja Boga, każe żeby  miłość była trwała, żeby się nie rozerwała i nie ogranicza się do tego, aby małżeństwo było trwałe nierozerwalne, co nie jest takie proste. Ale w swojej miłości Bóg na łonie waszych rodzin i małżeństw pojawia się jeszcze z jednym wielkim darem. Z tym darem, z którego jesteście dumni i z którym jesteście nadzieją narodu, świata i ludzkości, a tym darem jest nowe życie ludzkie rozpoczynające się z waszego współżycia małżeńskiego, z waszej miłości autentycznej. Życie, które pochodzi od samego Boga. Bóg się nie bał, waszej okazywanej sobie miłości, a potomstwo jest konkretnym tego wyrazem. I jak nie dziękować Bogu za instytucję małżeństwa, za to żeście wytrwali, za to, że wam jest dobrze, że nie przychodzą wam do głowy różne projekty obrazoburcze, ale musicie pamiętać – jednym z powodów dla których tutaj przybyliście jest to, iż w tym wielkim mechanizmie małżeństwa, które składa się z wielu pierwiastków tak bardzo zróżnicowanych i musi jak naoliwiony motor funkcjonować dobrze.               A współpraca człowieka czyli wasza małżonków z Bogiem musi się odbywać w prawidłowy sposób. I o sposobie tym uczy was kościół, o sposobie tym uczył was wielki wasz ojciec Henryk Caffarel. Tworząc schemat, schemat, który wyrastał z jego życia. To nie było wymyślone z książek. To odczytał w duszy swojej. A cóż to odczytał? Odczytał to ażeby życie ludzkie się udało, trzeba aby było zakotwiczone w Chrystusie, bo to jest najbardziej udany produkt, udany skarb i dlatego też Jego trzeba mieć w swej duszy.

Starać się o to żeby jak ojciec Caffarel wpisywać i wszczepiać w Chrystusa to jest tajemnica waszego małżeństwa, dobrego małżeństwa to wszczepienie się na wzór ojca Caffarela w Chrystusa i zjednoczenie z nim w głębokim życiu wewnętrznym, rozwijającym wasze komunie święte, w których kontaktujecie się z Panem Jezusem. I to jest ten kolejny dar, który daje wam Pan Bóg przez Kościół, w tym wypadku, w waszym wypadku przez ojca Caffarela, a głównym z tych darów jest wielka nauka modlitwy, też nie wyczytana z książek nie wysłuchana przy katedrach uniwersyteckich tylko nauczana w sobie, odkryta w sobie, że powiązanie się z Bogiem i Chrystusem, wiązanie nas samych i wiązanie naszych rodzin z Bogiem dokonać się może i powinno się dokonać przez modlitwę. Jakżesz w tej waszej Karcie dużo, jakżesz dużo w tym waszym pięknym sprawozdaniu z waszego zjazdu w Lourdes o modlitwie, jak się modlić, czy się modlić, kiedy się modlić. Na wszystkie te pytania Caffarel podaje odpowiedzi we własnym życiu, podaje te odpowiedzi dla Was, bo wyście są mistrzami modlitwy. Bo byście nie wytrwali w waszym napięciu, małżeństwie i trudzie wychowania potomstwa. Musicie się modlić i modlić i jeszcze raz modlić. Ale Caffarel nauczał być w konflikcie razem, rodziny z rodziną, małżeństwa z małżeństwem. To też jest gatunek miłości, społecznej pięknej miłości, miłości, która buduje, która pomaga, która uczy, która daje przykład, która odeprze jak tego potrzeba. To też jest caffarelowski wynalazek wam przekazany, waszym dziedzictwem będący. I dlatego też piękni jesteście i godni podziwu w tych waszych familiach  de Notre Dame. Nie tylko moja rodzina, ale nasze rodziny razem wzięte, razem czuwające, w tworzeniu ciepła zapewniającego w rodzinie wielkość i piękno rodzenia.

Famili de Notre Dame, Rodziny matki Najświętszej, z Matką Najświętszą, przy matce Najświętszej, to jest  ta najlepsza mistrzyni życia rodzinnego, jedyna w swoim rodzaju, a przecież  dla każdego jedyny niesamowity wzór, we wszystkim: w czystości małżeńskiej, która też was obowiązuje, wierności małżeńskiej, która też wam jest potrzebna, macierzyństwie, cudownym macierzyństwie, w którym niebo kojarzy się z ziemią.

Piękne to jest z waszej strony i też caffarelowskie to, że pielgrzymujecie. Pielgrzymujecie od sanktuarium do sanktuarium Matki Bożej, żeby się uczyć, żeby prosić, żeby się przypominać i patrzeć w te oczy, w coraz to różniejsze na tych obrazach i nabierać sił.

Pielgrzymowanie to jest taki czas aby się zatrzymać, nam się wydaje, że my się zatrzymujemy, a my tym czasem posuwamy się na drodze ku wieczności.

I dlatego też takie to piękne caffarelowskie znowu, pielgrzymowanie od sanktuarium do sanktuarium.

Dziś jesteście  w Sanktuarium Matki Boskiej od macierzyństwa, Matki Boskiej, która czczona jest jako ta która strzeże potomstwa, daje potomstwo i  jest Matką błogosławionego potomstwa.

I stąd też ileż to razy od niego odchodzili, przykłady są tego, że kiedy kryzys macierzyństwa wydawał się nie do rozwiązania, to nagle tu od tego obrazu odchodzili uzdrowieni łaską udanego macierzyństwa. Udanego macierzyństwa, jakżeż ono dzisiaj ono zagląda wam w oczy. Już wam jutro dadzą do podpisania papierki, żebyście głosowali za In-vitro. Żebyście oszukiwali zobowiązania macierzyństwa, to nie jest rozwiązanie.

Oszukaństwo i przekleństwo i dlatego też niech was ręka boska broni, żebyście mieli dać swoją pieczęć po tym programem obłędnym, który próbują nam serwować. Niech będę tego dalej rozwijał bo na pewno duszpasterstwo wam to rozwinie w jaki sposób rozwiązać problem macierzyństwa niespełnionego, poza In- vitro, poza sztucznym zapłodnieniem

O tym, wam jeszcze powiem, że dzisiaj obchodzimy święto ciekawej polskiej świętej, hrabianki, Matki Urszuli Ledóchowskiej. Jej siostra była błogosławiona, brat był  generałem u jezuitów, a drugi generałem. Ojciec był Polakiem, a matka była Niemką. I miała gromadę dzieci, błogosławionych, jakżeż pięknie zapisujących się w historii, choćby przez ten jeden przykład świętej Urszuli, która w swoim piśmie, w swoim jednym z pism tak pięknie napisała, że jest apostołką uśmiechu. Człowiek musi mieć na ustach uśmiech, bo to jest twórcze, wielkie i błogosławione. I do dzisiaj jej córki duchowe są to te, które mają ten uśmiech na twarzy i niosą Ewangelię po całym świecie. Ale nie to jest w tej chwili ważne, ważne jest to iż ta Austriaczka nauczyła się polskiego, i dała tyle ciepła  tym dzieciom i tak pięknie te dzieci wychowała.

To troszkę tak jak prognostyk. Nie bójcie się wielkich pięknych rodzi, to one są świadectwem, że jest w nich Bóg. I Bóg będzie wam odpłacał, a on jest dobrym i skarbnikiem i  dobrym ojcem nie do przecenienia. I dlatego też Was dobrze poprowadzi i wynagrodzi czego wam serdecznie z całego serca życzę.

Bóg zapłać!

Galeria zdjęć