Siostra Jadwiga

Pan Bóg uznał, że koniec września to dobry czas, aby wziąć Siostrę Jadwigę do siebie. Wiadomość o jej śmierci „odnalazła” nas na lotnisku w Oslo, gdy wracaliśmy po pilotażu w Stavanger. Pomyślałem wówczas, że nasza obecność w Norwegii (a właściwie obecność Equipes Notre-Dame) to również Jej zasługa. To ona pierwsza „przeniosła” do Polski ideę duchowości małżeńskiej ruchu Equipes Notre-Dame.

Być może wielu nowych członków Ruchu nie znało osobiście Siostry. Ci, którzy mieli tę sposobność zapamiętają jej pogodny uśmiech, jej determinację w dziele rozpowszechniania duchowości małżeńskiej i jej ustawiczną potrzebę bycia wszędzie i ze wszystkimi.

Gdy była młodą zakonnicą zetknęła się z Equipes Notre-Dame i ukończyła korespondencyjny kurs „szkoły modlitwy” prowadzony przez ojca Henri Caffarela.

Z tymi wiadomościami wróciła do Polski i zgłosiła się do ks. Blachnickiego, aby pomagać przy rekolekcjach letnich. Po „zaliczeniu” epizodu w kuchni oazowej (to była chyba ulubiona dykteryjka Siostry), stała się swoistym doradcą ks. Blachnickiego w sprawach tworzenia Domowego Kościoła, który swą duchowość oparł na fundamencie Equipes Notre-Dame „wpisanym” w Ruch Światło-Życie. I tak przez wiele lat jeździła, pomagała, głosiła, napominała, a gdy brakło ks. Blachnickiego, wyjaśniała, co było niejasne.

Gdy grupa małżeństw, wraz z o. Karolem Meissnerem i Siostrą Jadwigą, zebrała się u Oli i Stefana Chmielewskich w Poznaniu, aby zastanowić się nad poszukiwaniem dróg pogłębienia, zdecydowanie głosowała za utworzeniem w Polsce ruchu Equipes Notre-Dame. Tak więc historia zatoczyła koło. Ona przywiozła END do Polski, towarzyszyła małżeństwom podczas drogi w Domowym Kościele i była obecna przy decyzji o przyjęciu pełnego charyzmatu Equipes Notre-Dame dla polskich małżeństw.

Była służebnicą wszystkich. Nie dzieliła ludzi na kategorie przynależności, a była z tymi, którzy chcieli ją przyjąć. Bardzo dużo małżeństw skorzystało z Jej mądrości, Jej duchowości, Jej przeżyć i Jej przemyśleń. Była surową nauczycielką i wspaniałym kompanem do zabawy.

Ziemski czas Siostry Jadwigi zakończył się definitywnie. W sercach tych, którzy Ją znali pozostanie dużo dłużej. Pozostawiła wielu przyjaciół, tych którzy dawali Jej wiele ciepła i otrzymywali od Niej to samo. Pamiętajmy o tej skromnej, malutkiej kobietce, która wykazała swoim życiem, że była mocarzem ducha, bo zaufała Bogu.

Ula i Janusz Sklepowicz

Galeria zdjęć